W tych dniach ocaleni z Auschwitz na całym świecie upamiętniają pierwszy proces oświęcimski, który rozpoczął się sześćdziesiąt lat temu, 20 grudnia 1963 r. we Frankfurcie. Christoph Heubner, wiceprezydent wykonawczy Międzynarodowego Komitetu Oświęcimskiego, podkreślił w Berlinie:
„Musiało minąć osiemnaście lat, zanim niemieckie sądownictwo dało się przekonać do rozpoczęcia mówienia o Auschwitz na niemieckiej sali sądowej i dopuszczenia do głosu ocalonych z Auschwitz. Ocaleni z Auschwitz, którzy zostali zaproszeni na proces z różnych krajów jako świadkowie, wiedzieli, że podróż zaprowadzi ich co prawda do Frankfurtu, ale tym samym znajdą się też w Auschwitz. Zdawali sobie również sprawę z tego, że duże części niemieckiego społeczeństwa przyjmą ich obecność i słowa z niechęcią, a w najlepszym wypadku z obojętnością. Dziś nikt w Niemczech ani na świecie nie może wrócić do czasów sprzed procesu oświęcimskiego: tak jak sprawcy zostali zdemaskowani w całej swojej brutalności, tchórzostwie i podłości, tak proces ten stał się dla ocalonych z Auschwitz początkiem dialogu z niemieckim społeczeństwem, który toczy się do dziś.”
W Warszawie przewodniczący Międzynarodowego Komitetu Oświęcimskiego i ocalony z Auschwitz Marian Turski podkreślił:
„My, jako ocaleni z Auschwitz, pamiętamy dziś, że Hermann Langbein, austriacki ocalony z Auschwitz i ówczesny sekretarz generalny Międzynarodowego Komitetu Oświęcimskiego, wraz z innymi ocalałymi z Auschwitz i kilkoma sprzymierzeńcami w Niemczech, m.in. heskim prokuratorem generalnym Fritzem Bauerem, walczyli o ten proces wbrew niechęci niemieckich władz oraz postawy obronnej polegającej na obojętności niemieckiego społeczeństwa i w ogóle umożliwili jego przeprowadzenie. Hermann Langbein przyczynił się również do zachowania nagrań audio z zeznaniami ocalonych z Auschwitz. Nagrania te są obecnie częścią Światowego Dokumentalnego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO i opowiedzą prawdę o sprawcach i ofiarach Auschwitz, gdy nas, ocalałych, już nie będzie.”