Aż do lat 80. holenderskie tajne służby obserwowały żydowskich ocalonych z Auschwitz w Holandii i ich zaangażowanie w założony w 1956 roku Holenderski Komitet Oświęcimski jako „zagrożenie dla demokracji”.
Donosi o tym holenderska gazeta „Het Parool” w wydaniu z 23 grudnia, po zbadaniu i ocenie 7000 plików wywiadu krajowego, które są dziś już publicznie dostępne. Obserwacja rzekomych „ekstremistów” obejmowała prywatne mieszkanie Annetje Fels-Kupferschmidt, ówczesnej przewodniczącej Holenderskiego Komitetu Oświęcimskiego i przedstawicielki holenderskich ocalonych z Auschwitz w Międzynarodowym Komitecie Oświęcimskim. Obserwowano i dokumentowano w raportach dyskusje odbywające się na posiedzeniach Komitetu Oświęcimskiego, uroczystości upamiętniające wyzwolenie Auschwitz w całej Holandii oraz udział w międzynarodowych działaniach wszystkich Komitetów Oświęcimskich, w tym w Miejscu Pamięci Auschwitz-Birkenau. Na przykład w 1966 r. udokumentowano dyskusję członków Komitetu Oświęcimskiego, którzy potępiali mające nastąpić niebawem zwolnienie obersturmbannführera SS Willy'ego Lagesa, skazanego oraz uwięzionego w Holandii, współodpowiedzialnego za deportację ponad 100 000 holenderskich Żydów do obozów zagłady. Lages, urodzony w Brunszwiku w 1901 roku, został zwolniony z więzienia z powodu choroby w 1966 roku na polecenie holenderskiego ministra sprawiedliwości, a następnie deportowany do Niemiec. Zmarł w Braunlage pięć lat po zwolnieniu, w 1971 roku. Decyzja ta wywołała wielkie oburzenie nie tylko wśród ocalonych z Auschwitz w Holandii.
Przewodniczący Holenderskiego Komitetu Oświęcimskiego Jacques Grishaver podkreślił odnosząc się do ustaleń dziennikarzy: „Nikt nic nie wiedział o tym, co się działo. Kiedy czyta się te akta, chciałoby się krzyczeć. Te wszystkie wymienione tam nazwiska: przecież ci ludzie tak wiele wycierpieli. Prawie wszyscy z nich stracili całe rodziny. A potem zostali uznani za wrogów państwa. Fakt, że sporządzano raporty o wydarzeniach upamiętniających Auschwitz, o ludziach, którzy się tam spotykali, aby upamiętnić swoich zamordowanych krewnych – wszystko to zaprzecza jakiejkolwiek idei cywilizacji i nie da się niczym usprawiedliwić, nawet jeśli weźmie się pod uwagę, że były to inne czasy.” Chaja Polak, obecnie 82-letnia córka Annetje Fels-Kupferschmidt, opowiada o licznych spotkaniach z ocalonymi z Auschwitz z wielu krajów w domu rodziców i dodaje: „Myślę, że nazwiska tych wszystkich ludzi, którzy tak bardzo starali się umieścić Auschwitz na mapie Europy i poinformować świat o tym, co się tam wydarzyło, a także ciężko pracowali, aby wesprzeć finansowo ocalonych – z których większość żyła w ubóstwie – muszą zostać oczyszczone z tej hańby.”
A w Berlinie Christoph Heubner, wiceprezydent wykonawczy Międzynarodowego Komitetu Oświęcimskiego, podkreślił: „Dla ocalonych z Auschwitz na całym świecie wiadomości z Holandii są policzkiem, sprawą głęboko przygnębiającą i oburzającą. Najwyższy czas, aby holenderskie władze przyjęły w tej sprawie stanowisko i przeprosiły. Jest to tym ważniejsze, że wielu ocalonych z Auschwitz dobrze jeszcze pamięta, jak podczas zimnej wojny byli piętnowani i poddawani ostracyzmowi jako „wrogowie państwa” i „komuniści” za upamiętnianie Auschwitz, występowanie w obronie ścigania i skazywania sprawców oraz na rzecz odszkodowań dla ocalonych. W szczególności fakt, że sami ocaleni próbowali utrzymywać więzi między sobą ponad granicami podzielonej Europy, był cierniem w oku wielu fanatyków na Wschodzie jak i na Zachodzie.”